
Dziecko pragnie mieć psa, by go kochać, dorosły - by czuć się kochanym.
Dziecko kocha bezwarunkowo. Dorosły, zraniony doświadczeniami, szuka w psie ukojenia i potwierdzenia własnej wartości, pragnąc być kochanym.
Ewolucja potrzeb w relacji: od samoistnej miłości do kompensacji
Cytat Andrzeja Majewskiego, „Dziecko pragnie mieć psa, by go kochać, dorosły – by czuć się kochanym”, trafnie oddaje ewolucję i transformację ludzkich potrzeb oraz motywacji w relacjach, od dzieciństwa po dorosłość. Jest to głębokie spostrzeżenie, które przenika zarówno sferę psychologii rozwojowej, jak i filozofii egzystencjalnej.
U dziecka miłość jawi się jako fenomen czysty, spontaniczny i bezinteresowny. Dziecko, w naturalnym etapie rozwoju, dysponuje olbrzymimi zasobami niezwerbalizowanej miłości i empatii, które pragnie wyrażać. Posiadanie psa w tym kontekście staje się dla niego naturalnym ujściem dla tych głębokich pokładów uczuć. Pies nie ocenia, jest otwarty na bezwarunkową akceptację i staje się idealnym odbiorcą dla rozwijającej się zdolności dziecka do dawania. To pragnienie kochania jest fundamentalną siłą napędową, która kształtuje poczucie własnej wartości poprzez akt altruizmu i troski. Nie ma tu miejsca na kalkulację czy oczekiwanie wzajemności w ludzkim rozumieniu – jest to czysta radość z aktu dawania.
W przypadku dorosłego sytuacja ulega znaczącej zmianie. Życie dorosłe często naznaczone jest szeregiem doświadczeń, które mogą podważyć poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego, zaufanie oraz wiarę w bezinteresowność relacji międzyludzkich. Zawody, rozczarowania, presja społeczna i świadomość własnych niedoskonałości często prowadzą do deficytu miłości własnej i poczucia akceptacji. W rezultacie, pragnienie posiadania psa przez dorosłego staje się często mechanizmem kompensacyjnym. Pies, jako istota zdolna do bezwarunkowej lojalności i oddania, staje się źródłem tej utraconej lub nadszarpniętej akceptacji. Dorosły poszukuje w psie lustra, które odbije mu obraz osoby godnej miłości, ulgi od samotności czy poczucia bycia niezrozumianym. Nie jest to już tylko chęć dawania, ale głęboka potrzeba otrzymywania, która ma zaspokoić innerzne braki emocjonalne. To pragnienie bycia kochanym jest często próbą wypełnienia pustki, ucieczką od wewnętrznego zranienia lub poszukiwaniem źródła bezwarunkowej akceptacji, której nie zawsze znajdujemy w skomplikowanych relacjach międzyludzkich.
Psychologiczne implikacje
Psychologicznie rzecz ujmując, cytat Majewskiego wskazuje na fundamentalną różnicę w strukturze ego i rozwoju emocjonalnym. Dziecko, z jego jeszcze niezłożonym ego, doświadcza miłości jako strumienia, który po prostu płynie. Dorosły, z ukształtowanym, często zranionym ego, staje się bardziej zorientowany na własne potrzeby, szukając ukojenia i potwierdzenia w zewnętrznych relacjach. Filozoficznie natomiast, stawia pytanie o istotę miłości – czy jest to akt dawania, czy potrzeba otrzymywania? Majewski sugeruje, że w dorosłości ten drugi aspekt często dominuje, przekształcając akt miłości w poszukiwanie ukojenia własnego cierpienia.