
Prawdę zdobywa się etapami — inaczej przytłoczyłaby nas swą potęgą.
Ludzki umysł przyswaja prawdę etapami, aby uniknąć przytłoczenia jej złożonością, co wspiera adaptację i zdrowie psychiczne.
Słowa Zbigniewa Waydyka oferują głęboką perspektywę na proces poznania i ludzką zdolność do przyswajania rzeczywistości, łącząc w sobie elementy epistemologii z psychologią rozwoju i radzenia sobie. To nie tylko stwierdzenie o naturze prawdy, ale przede wszystkim o ą ludzkim interfejsie z nią.
Zacznijmy od psychologicznego kontekstu "etapów". Ludzki umysł, w swojej istocie, jest systemem adaptacyjnym. Poznanie nie jest statycznym aktem, lecz dynamicznym procesem, który rozwija się wraz z wiekiem, doświadczeniem i zdolnością do integracji nowych informacji. Dziecko nie jest w stanie pojąć złożoności uniwersalnych praw fizyki czy zawiłości ludzkich relacji w ten sam sposób co dorosły. Jego światopogląd jest uproszczony, chroniąc je przed nadmiarem bodźców i lękiem. Jest to naturalny mechanizm obronny. W terapii poznawczo-behawioralnej często stosuje się technikę stopniowego obnażania się na lęk (exposure therapy), gdzie "prawda" o tym, że dany bodziec nie jest zagrażający, jest przyswajana etapami, umożliwiając umysłowi adaptację i przekonanie się, że można sobie z nią poradzić.
Kwestia "potęgi" prawdy jest równie istotna. Prawda, zwłaszcza ta fundamentalna, objawieniowa czy traumatyczna, może być przytłaczająca. Może obalać istniejące schematy poznawcze, podważać poczucie bezpieczeństwa, a nawet destabilizować tożsamość. Proces pogodzenia się z trudną prawdą o sobie, świecie, czy relacjach często przebiega przez etapy zaprzeczenia, gniewu, targowania się, depresji, by finally osiągnąć akceptację. To jest psychologiczna wędrówka, która wymaga czasu i zasobów wewnętrznych. Gdybyśmy od razu byli bombardowani pełnym spektrum prawdy o ludzkiej egzystencji – jej okrucieństwa, cierpienia, bezsensie i absurdzie, obok nadziei i piękna – mogłoby to prowadzić do zaburzeń lękowych, depresji, a nawet załamania psychotycznego. Nasz umysł buduje swoje poczucie rzeczywistości na fundamentach, które są stopniowo wzmacniane; nagłe wyburzenie tych fundamentów jest destabilizujące.
Z punktu widzenia psychologii rozwoju, Piagetowskie stadia rozwoju poznawczego, czy Eriksonowskie stadia psychospołeczne, pokazują, że zdolność do rozumienia i radzenia sobie z coraz bardziej złożonymi aspektami rzeczywistości ewoluuje. Nie jesteśmy w stanie przyswoić pewnych prawd, dopóki nasze struktury poznawcze nie będą na to gotowe. Ewolucyjnie, zdolność do stopniowego uczenia się i adaptacji do środowiska pozwalała naszym przodkom przetrwać. Nagłe zetknięcie z całą "prawdą" o drapieżnikach, chorobach czy wrogach byłoby paraliżujące, bez możliwości adaptacji i rozwoju strategii zaradczych.
W kontekście psychoterapii, rola terapeuty często sprowadza się do facylitowania procesu odkrywania prawdy o sobie czy swoich doświadczeniach, ale dzieje się to w sposób kontrolowany i wspierający. Terapeuta "dawkuje" prawdę, pomagając pacjentowi w stopniowym jej przyswajaniu, przetwarzaniu emocji z nią związanych i integrowaniu jej w spójną narrację życiową. Jest to proces, który szanuje tempo i zasoby psychiczne osoby.
Podsumowując, cytat Waydyka to psychologiczna mądrość o naszej ograniczonej, lecz adaptacyjnej zdolności do przyswajania rzeczywistości. Nasz umysł chroni się przed przytłaczającą "potęgą" prawdy poprzez rozłożenie jej poznawania na manageable etapy, co umożliwia wzrost, adaptację i, ostatecznie, dobrostan psychiczny.