×

warsztaty online, które zmienią Twoje życie na lepsze
Zaloguj
0

Brak produktów w koszyku.

Cytat: Stefan Napierski - Są ludzie, którzy dzięki temu,…
Są ludzie, którzy dzięki temu, że mówią, utrzymują się przy złudzeniu, że żyją.
Stefan Napierski

Mowa może być iluzją życia, maskującą egzystencjalną pustkę i brak autentycznego doświadczania. To obrona przed nicością, konstytuująca pozór istnienia.

Głębokie rozumienie iluzji życia poprzez mowę

Cytat Stefana Napierskiego: „Są ludzie, którzy dzięki temu, że mówią, utrzymują się przy złudzeniu, że żyją” jest niezwykle trafny i skłania do głębokiej refleksji nad naturą świadomości, sensu istnienia i roli języka w konstytuowaniu naszej rzeczywistości. Jako psycholog, widzę w nim subtelne, a zarazem potężne ujęcie mechanizmów obronnych i konstrukcji tożsamości, które wykorzystują mowę jako narzędzie.

Kontekst psychologiczny: mowa jako substytut istnienia

Na powierzchni, cytat ten może sugerować, że mowa jest po prostu sposobem na wypełnianie pustki lub ucieczkę od konfrontacji z brakiem autentycznego życia. Jednak jego głębia tkwi w zrozumieniu, że dla niektórych osób mowa staje się jedynym dostępnym dowodem na ich istnienie. W ujęciu psychodynamicznym, można by to interpretować jako formę substytucji: jeśli nie doświadczam życia w pełni, jeśli brak mi głębokich emocji, sensownych relacji, czy poczucia sprawczości, to sam akt mówienia, komunikowania się, produkowania słów, staje się namiastką. To, co inni mogliby nazwać byciem, dla tych osób sprowadza się do mówienia o byciu. W języku Lacana, akt mówienia jest wpisaniem się w porządek symboliczny, a dla pewnych jednostek, to właśnie to wpisanie, jego nieustanne potwierdzanie, jest jedynym sposobem na utrzymanie kruchej fasady tożsamości. Bez tego werbalnego rytuału, ich poczucie istnienia mogłoby się rozpaść.

Czy Twój związek Cię wspiera,
czy wyczerpuje?

Ranisz siebie, bo chronisz
wewnętrzne dziecko?

wróbelek

W świecie, który każe Ci być kimś, odważ się być sobą.

Filozoficzne echo: „Cogito, ergo sum” w nowej odsłonie

Filozoficznie, cytat Napierskiego nawiązuje do kartezjańskiego „Cogito, ergo sum” (Myślę, więc jestem), ale przewrotnie je odwraca. Nie myślę, więc jestem, ale mówię, więc być może jestem, a przynajmniej stwarzam takie pozory. Mowa staje się tutaj performatywnym aktem, który ma nie tyle wyrażać istniejącą rzeczywistość, co ją kreować – lub przynajmniej pozór jej istnienia. To iluzja, która jest aktywnie podtrzymywana przez samego mówiącego, często nieświadomie. Jest to obrona przed egzystencjalną pustką, przed lękiem nicości. Kiedy mówimy, jesteśmy aktywni, zajęci, obecni w przestrzeni dialogu. Nawet jeśli treść tego, co mówimy, jest powierzchowna, czy pozbawiona głębi, sam ten akt daje poczucie bycia „na scenie życia”. To poczucie aktywności, bycia uczestnikiem, nawet jeśli to uczestnictwo jest z natury fasadowe, jest w stanie na pewien czas zagłuszyć głębsze pytania o sens i autentyczność.

Mowa jako maska i ucieczka

Mowa w tym kontekście staje się maską, zasłoną dymną, która pozwala uniknąć prawdziwej konfrontacji z własnym wnętrzem, z brakiem poczucia celu, czy z faktem, że życie nie jest przeżywane, lecz jedynie odgrywane. Ci ludzie nie są, lecz udają, że są, a akt mówienia jest głównym narzędziem tej iluzji. Jest to nie tylko mechanizm obronny przed światem zewnętrznym (pokazanie, że „jestem tu i teraz”), ale przede wszystkim przed samym sobą, przed niewygodną prawdą o wewnętrznej pustce. Mowa staje się ucieczką, nieustannym monologiem wewnętrznym lub zewnętrznym, który nie pozwala na ciszę, na refleksję, na konfrontację z tym, co prawdziwe i bolesne.