
Emocje nie znikają tylko dlatego, że ktoś postanawia ich nie wyrażać — zostają w ciele.
Tłumione emocje pozostają w ciele, manifestując się fizycznie, co prowadzi do psychosomatycznych problemów; umysł i ciało to jedność.
Emocje: Niewidoczne Nici Zespalające Umysł z Ciałem
Cytat Agnieszki Kozak „Emocje nie znikają tylko dlatego, że ktoś postanawia ich nie wyrażać — zostają w ciele” dotyka jednego z fundamentalnych paradoksów ludzkiego doświadczenia: pozornej rozłączności umysłu i ciała, a tak naprawdę ich nierozerwalnego związku. Z perspektywy psychologicznej, a zwłaszcza psychologii głębi i nurtów somatycznych, zdanie to jest niezwykle trafne i przenikliwe.
Kiedy mówimy o „niewyrażaniu” emocji, często mylimy to z ich „nieodczuwaniem”. Społeczeństwo, wychowanie, kultura – wszystko to często uczy nas tłumienia. Uczymy się „być silni”, „nie pokazywać słabości”, „zachować spokój”, co w praktyce oznacza maskowanie lub ignorowanie wewnętrznych, często burzliwych stanów emocjonalnych. Problem polega na tym, że emocje nie są kaprysem, który można po prostu wyłączyć. Są one złożonymi procesami psychofizjologicznymi, które obejmują komponenty poznawcze (myśli, interpretacje), behawioralne (reakcje, zachowania) oraz – co kluczowe w tym cytacie – fizjologiczne. Kiedy doświadczamy emocji, w naszym ciele zachodzą realne zmiany: przyspiesza bicie serca, napinają się mięśnie, zmienia się wzorzec oddechu, uwalniane są hormony stresu lub relaksu. To nie są metafory – to jest biologia.
Zatem, jeśli decydujemy się nie wyrażać gniewu, on nie znika w magiczny sposób. Zamiast tego, jego energia, jego fizjologiczne komponenty, pozostają w systemie. Może to manifestować się jako chroniczne napięcie w ramionach i karku, problemy trawienne, nawracające bóle głowy, a nawet obniżona odporność. Ciało staje się magazynem niewypowiedzianych słów i niewyrażonych uczuć. Podobnie działa to z lękiem, smutkiem czy frustracją. Tłumiony smutek może prowadzić do przewlekłego zmęczenia, apatii lub trudności z oddychaniem.
Z punktu widzenia filozoficznego, cytat ten podkreśla monistyczną perspektywę na ludzką istotę – brak ostrego podziału między res cogitans a res extensa, czyli myślącą duszą a rozciągłym ciałem, jak ujmował to Kartezjusz. Współczesna psychologia, szczególnie neuronauka afektywna, potwierdza, że umysł i ciało są głęboko splecione, tworząc jedność. Nie można oddzielić doświadczeń psychicznych od ich fizycznych manifestacji i konsekwencji.
Implikacją psychologiczną jest uświadomienie sobie, że zdrowie psychiczne nierozerwalnie łączy się ze zdrowiem cielesnym. Niewyrażone emocje to potencjalne źródło psychosomatycznych dolegliwości. Terapia, zwłaszcza ta skoncentrowana na ciele (np. hakomi, bioenergetyka, terapia tańcem i ruchem), często pracuje z tym założeniem, pomagając pacjentom „rozpakować” i przetworzyć stłumione emocje, które ujawniają się poprzez fizyczne dolegliwości czy postawy ciała. Wyrażanie emocji – w zdrowy i konstruktywny sposób – jest kluczowe dla integralności psychofizycznej, umożliwiając przepływ energii i utrzymanie równowagi wewnętrznej. To nie jest przyzwolenie na niekontrolowane wybuchy, lecz na świadome rozpoznawanie, akceptowanie i przetwarzanie tego, co czujemy, zanim nasze ciało zacznie „mówić” za nas.