×

warsztaty online, które zmienią Twoje życie na lepsze
Zaloguj
0

Brak produktów w koszyku.

Cytat: Wojciech Eichelberger - Męska potrzeba poprawiania sobie samopoczucia…
Męska potrzeba poprawiania sobie samopoczucia kosztem kobiet jest ogromna. A to znaczy, że mężczyźni sami z sobą nie czują się najlepiej.
Wojciech Eichelberger

Męska potrzeba poprawiania samopoczucia kosztem kobiet ujawnia ich wewnętrzną niestabilność i brak akceptacji siebie.

Słowa Wojciecha Eichelbergera dotykają głębokich warstw męskiej psychiki i dynamiki relacji międzypłciowych, wskazując na ukryte mechanizmy obronne i kompensacyjne. „Męska potrzeba poprawiania sobie samopoczucia kosztem kobiet jest ogromna” – to stwierdzenie odnosi się do zjawiska, w którym mężczyźni nieświadomie lub świadomie wykorzystują kobiety jako narzędzie do regulacji własnego poczucia wartości. Z perspektywy psychologii psychoanalitycznej, może to wynikać z nieprzepracowanych kompleksów, lęków związanych z poczuciem własnej niedoskonałości, czy też z internalizacji patriarchalnych przekazów kulturowych, które deprecjonują kobiecość. Poprawianie sobie samopoczucia kosztem kobiet może przybierać różne formy: od dominacji, deprecjacji, przez instrumentalizowanie (traktowanie jako obiektu seksualnego lub narzędzia do realizacji własnych potrzeb), aż po projekcję własnych słabości i lęków na płeć przeciwną. W ten sposób, poprzez obniżanie wartości kobiet, mężczyzna w iluzoryczny sposób podnosi własną, tworząc poczucie wyższości i kontroli.

Kluczowe w cytacie jest drugie zdanie: „A to znaczy, że mężczyźni sami z sobą nie czują się najlepiej”. To jest sedno psychologicznej interpretacji. Owa „ogromna potrzeba” nie jest wyrazem siły, lecz głębokiej wewnętrznej niestabilności i niepokoju. Potrzeba zewnętrznej walidacji, zwłaszcza kosztem drugiego człowieka, zawsze świadczy o braku wewnętrznego samopoczucia i samoakceptacji. Mężczyźni, którzy dopuszczają się takich zachowań, często borykają się z niską samooceną, lękiem przed porażką, wrażliwością na odrzucenie, a także z internalizowanymi, często toksycznymi wzorcami męskości, które uniemożliwiają im pełne wyrażanie emocji i akceptowanie własnej wrażliwości. Przymus demonstrowania siły, niezależności czy dominacji, będący często fasadą, za którą kryje się kruchość, prowadzi do unikania konfrontacji z własnymi słabościami. Kobieta staje się wówczas lustrem, w którym odbija się lęk przed niekompetencją, a jedynym sposobem na zagłuszenie tego lęku jest próba kontroli lub pomniejszenia tego lustra. W ten sposób, zachowania mające na celu poprawienie sobie samopoczucia kosztem kobiet są w rzeczywistości wołaniem o pomoc i sygnałem głębokiej wewnętrznej dysharmonii i nieszczęścia.