
Autosugestia, szczególnie ta poparta smutnym, trudnym doświadczeniem, ma wielką moc. Trzeba jej unikać, bo to tak, jakbyśmy powiedzieli sobie: "Ok, ta układanka się zgadza, tu wszystko do siebie pasuje, tak musi być, nie mam wyjścia". No nie! Te puzzle trzeba właśnie ułożyć na nowo.
Autosugestia oparta na bólu tworzy pułapkę. Należy świadomie zmieniać negatywne narracje, by odzyskać sprawczość i kształtować przyszłość.
Ewa Woydyłło, w swoim trafionym spostrzeżeniu, dotyka jednego z kluczowych mechanizmów ludzkiej psychiki: potęgi narracji, którą sami dla siebie tworzymy. Cytat ten, widziany przez pryzmat psychologii poznawczej i egzystencjalnej, odsłania pułapkę autosugestii, zwłaszcza gdy jest ona echem bolesnych doświadczeń.
Autosugestia w tym kontekście to nie afirmacja, lecz samoutrwalający się, negatywny schemat poznawczy. Sformułowanie „Ok, ta układanka się zgadza, tu wszystko do siebie pasuje, tak musi być, nie mam wyjścia” doskonale oddaje poznawcze zniekształcenie zwane „błędem konfirmacji”. Umysł, dążąc do spójności i redukcji dysonansu poznawczego, aktywnie poszukuje dowodów potwierdzających już istniejące przekonania, zwłaszcza te zakorzenione w traumie czy chronicznym smutku. Trudne doświadczenia dostarczają „dowodów”, które zdają się „idealnie pasować” do tej fatalistycznej narracji, utwierdzając jednostkę w poczuciu bezradności i braku alternatyw. To samospełniająca się przepowiednia, gdzie ból przeszłości staje się matrycą dla przyszłości.
„No nie! Te puzzle trzeba właśnie ułożyć na nowo” to z kolei wołanie o zerwanie z tym szkodliwym cyklem. Z perspektywy psychologii humanistycznej i egzystencjalnej, jest to apel o przejęcie odpowiedzialności za własną konstrukcję rzeczywistości. Nawet jeśli przeszłość była trudna, nie musi definiować przyszłości. „Ułożenie puzzli na nowo” oznacza tu aktywną restrukturyzację poznawczą – świadome kwestionowanie szkodliwych przekonań, poszukiwanie alternatywnych interpretacji doświadczeń, a także odzyskanie poczucia sprawczości i agencyjności. To heroiczny akt redefinicji siebie i swoich możliwości, krok od psychicznej bierności ku aktywnemu kształtowaniu sensu i kierunku życia, nawet w obliczu cierpienia. To nie negacja przeszłości, ale odmowa pozwolenia jej na dyktowanie warunków reszcie historii życia.