
...jeśli chcemy pomóc naszym dzieciom, pomóżmy sobie. W przeciwnym razie życie dzieci stanie się terenem zastępczej rozgrywki, zastępczym polem bitwy z naszym własnym lękiem, z naszymi nierozwiązanymi problemami.
Aby pomóc dzieciom, rodzice muszą uzdrowić siebie, by nie projektować własnych lęków i problemów, czyniąc z życia potomstwa "zastępczą bitwę".
Zastępcza Wojna o Dusze Dzieci: Lęk Rodziców a Rozwój Potomstwa
Cytat Wojciecha Eichelbergera jest głęboką psychologiczną refleksją nad dynamiką relacji rodzic-dziecko i ostrzeżeniem przed pułapkami nieświadomego przenoszenia własnych problemów na potomstwo. W jego centrum leży idea, że aby skutecznie wspierać rozwój dziecka, rodzic musi najpierw zająć się sobą – swoimi lękami, nierozwiązanymi konfliktami wewnętrznymi, frustracjami i niespełnionymi ambicjami. W przeciwnym razie, życie dziecka staje się sceną, na której rozgrywa się dramat nierozpoznanych i niewypracowanych traum rodzica.
Koncepcja „terenu zastępczej rozgrywki” i „zastępczego pola bitwy” jest tu kluczowa. Oznacza ona, że dziecko (często nieświadomie) jest używane przez rodzica jako medium do przeżywania nieswoich emocji i rozwiązywania nieswoich konfliktów. Rodzic, mający na przykład niewyrażony lęk przed porażką, może nieświadomie projektować go na dziecko, nakładając na nie presję osiągnięć, co w efekcie prowadzi do przejmowania przez dziecko cudzego lęku. Podobnie, rodzic, który sam czuł się niedoceniony, może dążyć do spełnienia swoich ambicji poprzez sukcesy dziecka, zmuszając je do podążania ścieżką, która nie jest jego własną.

Czy wiesz, że relacje z matką są kanwą
dla wszystkich innych relacji, jakie nawiązujesz w życiu?
Poznaj mechanizmy, które kształtują Cię od dzieciństwa.
Odzyskaj władzę nad sobą i stwórz przestrzeń dla nowych relacji – z matką, córką, światem i samą sobą 🤍
Z psychologicznego punktu widzenia, jest to mechanizm obronny o charakterze projekcji. Rodzic projektuje na dziecko swoje treści psychiczne, których nie jest w stanie udźwignąć lub rozpoznać w sobie. Dziecko staje się wtedy „pacjentem” z symptomami, które w rzeczywistości są odzwierciedleniem nieuświadomionych konfliktów rodziców. To prowadzi do zaburzeń w autonomii i tożsamości dziecka, które uczy się, że jego wartość zależy od spełniania cudzych oczekiwań, a nie od bycia sobą. Dziecko, stając się nośnikiem cudzych lęków, lęka się nie z własnych powodów, ale z powodu lęków rodzica, które stały się jego lękami.
Eichelberger dotyka tu również tematu dziedziczenia międzypokoleniowego traum i nierozwiązanych problemów. Jeśli rodzice nie uporają się ze swoimi „demona”, będą oni nieświadomie przekazywać je kolejnemu pokoleniu. Dzieci, stając się „terenem bitwy”, mogą rozwijać rozmaite trudności, od problemów z samooceną, przez zaburzenia lękowe, po trudności w tworzeniu zdrowych relacji, ponieważ ich własne potrzeby i rozwój zostały zepchnięte na dalszy plan na rzecz walki o uwolnienie rodzica od jego wewnętrznego konfliktu. Przesłanie Eichelbergera jest więc wezwaniem do autorefleksji i pracy nad sobą jako fundamentalnym elementem odpowiedzialnego rodzicielstwa. Tylko świadomy i uporządkowany dorosły może stworzyć dla dziecka bezpieczną przestrzeń do rozwoju, wolną od ciężaru cudzych nierozwiązanych problemów.