×

warsztaty online, które zmienią Twoje życie na lepsze
Zaloguj
0

Brak produktów w koszyku.

Cytat: Wojciech Eichelberger - Nadopiekuńczość nie jest miłością –…
Nadopiekuńczość nie jest miłością – to nieświadoma, wroga manipulacja w celu uzależnienia dziecka od siebie.
Wojciech Eichelberger

Nadopiekuńczość to nie miłość, lecz nieświadoma, wroga manipulacja, która uzależnia dziecko, hamując jego rozwój i autonomię poprzez strach rodzica.

Niewidzialne Więzy: Analiza Nadopiekuńczości jako Manipulacji

Cytat Wojciecha Eichelbergera “Nadopiekuńczość nie jest miłością – to nieświadoma, wroga manipulacja w celu uzależnienia dziecka od siebie” przenika przez powszechne mity na temat rodzicielstwa, odsłaniając jego ciemną stronę. Tradycyjnie, nadopiekuńczość bywa postrzegana jako wyraz głębokiej troski, nierzadko nawet jako dowód bezwarunkowej miłości. Eichelberger śmiało obala ten obraz, wskazując na jej podłoże jako na formę nieświadomej, wrogiej manipulacji. To kluczowe słowa, które wymagają rozważenia psychologicznego i filozoficznego.

Z psychologicznego punktu widzenia, termin „nieświadoma manipulacja” jest niezwykle trafny. Rodzic nadmiernie opiekuńczy często działa z miejsca lęku – lęku o bezpieczeństwo dziecka, o jego przyszłość, a niekiedy także z lęku o własną tożsamość czy sens życia, które bywają silnie związane z rolą opiekuna. Ta nieświadoma motywacja jest o tyle niebezpieczna, że rodzi zachowania, które, choć pozornie mają chronić, w rzeczywistości krępują rozwój dziecka. Rodzic, nie zdając sobie sprawy z faktycznych pobudek, dąży do utrzymania dziecka w stanie zależności, ponieważ to właśnie ta zależność daje mu poczucie kontroli i spełnienia. Jest to nic innego jak rodzaj wrogiego działania, ponieważ uniemożliwia dziecku rozwinięcie autonomii, samodzielności i zdrowego poczucia własnej wartości, a w konsekwencji staje się przeszkodą w budowaniu dojrzałych, niezależnych relacji poza domem.

Czy wiesz, że relacje z matką są kanwą
dla wszystkich innych relacji, jakie nawiązujesz w życiu?

Filozoficznie, cytat dotyka kwestii wolności i samostanowienia jednostki. Każdy człowiek, od narodzin, dąży do niezależności. Nadopiekuńczość zaprzecza temu fundamentalnemu prawu do bycia samodzielnym podmiotem, stawiając dziecko w pozycji obiektu, który ma spełniać potrzeby lub lęki rodzica. To subtelna forma opresji, która z pozoru wydaje się troską, ale w istocie pozbawia dziecko możliwości wykształcenia własnego „ja”. Dziecko, które nie może doświadczyć konsekwencji swoich wyborów, nie nauczy się odpowiedzialności, ani nie rozwinie umiejętności radzenia sobie z porażkami. W efekcie staje się uzależnione – nie tylko emocjonalnie, ale i w praktycznych aspektach życia – od osoby, która w teorii miała je do życia przygotować, a w praktyce je od niego odizolowała. To przerażająca ironia, że deklarowana miłość staje się narzędziem zniewolenia, które uniemożliwia rozwój w pełni funkcjonującej, dojrzałej jednostki. Cytat ten zmusza nas do głębokiej refleksji nad prawdziwą naturą miłości rodzicielskiej i jej wpływem na kształtowanie się tożsamości dziecka.