
Ze wszystkich hałasów muzyka jest najmniej nieprzyjemnym.
Muzyka, choć dźwiękiem jak każdy hałas, wyróżnia się intencją i strukturą, oferując ulgę i przyjemność, w opozycji do chaosu otoczenia.
Co Johnson miał na myśli?
Słowa Samuela Johnsona, że „Ze wszystkich hałasów muzyka jest najmniej nieprzyjemnym”, na pierwszy rzut oka mogą wydawać się trywialne lub wręcz oksymoroniczne, jednak kryje się w nich głęboka warstwa filozoficzno-psychologiczna. Johnson, znany ze swojego pragmatyzmu i racjonalizmu, nie postrzegał muzyki jako absolutnego dobra czy transcendentnego doświadczenia w duchu romantyków. Dla niego
muzyka była przede wszystkim dźwiękiem, a więc w pewnym sensie „hałasem”.
W epoce przed ujednoliceniem stroju i dominacją temperacji, muzyka często zawierała dysonanse, a jej odbiór był bardziej zróżnicowany niż dziś. Johnson podkreśla tu pewną względność i subiektywność odbioru dźwiękowej rzeczywistości.
Z psychologicznego punktu widzenia, cytat odwołuje się do naszej nieustannej interakcji ze środowiskiem akustycznym. Jesteśmy bombardowani dźwiękami – mową, zgiełkiem ulicy, szumem urządzeń. Większość z nich ma charakter neutralny lub nawet negatywny, wywołując irytację, rozpraszając, a w skrajnych przypadkach prowadząc do stresu czy przeciążenia sensorycznego. Muzyka, choć również jest sekwencją dźwięków, wyróżnia się swoją strukturą, intencjonalnością i często, co najważniejsze,
zdolnością do wywoływania pozytywnych emocji i stanów psychicznych.

W świecie, który każe Ci być kimś, odważ się być sobą.
Radykalna samoakceptacja to zaproszenie do wewnętrznej wolności.
Zobacz, czym jest i jak wiele może Ci dać!
Jest ona czymś, co człowiek stworzył, by nadać sens i porządek chaosowi dźwięków. Mózg ludzki jest „zaprogramowany” do poszukiwania wzorców i znaczeń, a muzyka dostarcza ich obficie, aktywując rejony związane z nagrodą, przyjemnością i przetwarzaniem emocji. Nawet jeśli nie jest to transcendentalne doświadczenie, jest
„mniej nieprzyjemna”
niż inne hałasy, ponieważ oferuje pewną formę ukojenia, rozrywki, a nawet komunikacji, której inne dźwięki nie są w stanie zapewnić. Przekaz Johnsona to więc nie tyle umniejszanie muzyki, co raczej podkreślenie jej unikalnej pozycji w spektrum ludzkiego doświadczenia akustycznego – jest to najbardziej tolerowany, a często nawet pożądany, rodzaj zgiełku.