
Każdy dzień bez nałogu to zwycięstwo nad sobą samym. To dowód na to, że możemy być silniejsi niż nasze słabości.
Każdy dzień bez nałogu to triumf wolnej woli nad wewnętrznym przymusem, dowód siły psychiki i budowania nowej, silniejszej tożsamości.
Sformułowanie Magdaleny Środy, że „Każdy dzień bez nałogu to zwycięstwo nad sobą samym. To dowód na to, że możemy być silniejsi niż nasze słabości”, jest niezwykle trafne i wielowymiarowe, dotykając sedna ludzkiej egzystencji i psychiki.
Od strony filozoficznej, cytat ten odwołuje się do starożytnych koncepcji samokontroli i wolności. Stoicy, na przykład, podkreślali znaczenie panowania nad namiętnościami (apatheia) jako drogi do prawdziwego szczęścia i wewnętrznego spokoju. Zwycięstwo nad nałogiem nie jest tu jedynie rezygnacją z przyjemności, ale aktem afirmacji własnej woli i autonomii. Jest to manifestacja wolności rozumianej nie jako nieograniczona swoboda, lecz jako zdolność do świadomego wyboru w obliczu wewnętrznych przymusów. Każde powstrzymanie się od ulegania nałogowi to potwierdzenie, że ludzka świadomość i rozum mogą przewyższyć instynktowne dążenia i utrwalone wzorce zachowań.

Ranisz siebie, bo chronisz
wewnętrzne dziecko?
To ta odrzucona część Ciebie, która wciąż czeka na poczucie bezpieczeństwa, uznanie i miłość. I tylko Ty możesz ją nimi obdarzyć🤍
Z perspektywy psychologicznej, cytat ten doskonale oddaje istotę procesu zdrowienia i samorozwoju. Nałóg, niezależnie czy mowa o substancjach psychoaktywnych, czy o szkodliwych nawykach behawioralnych (np. pracoholizm, uzależnienie od internetu), często jest mechanizmem radzenia sobie z trudnymi emocjami, stresem, czy niezaspokojonymi potrzebami. Zrezygnowanie z niego wymaga więc nie tylko siły woli, ale głębokiej pracy nad sobą, zrozumienia własnych motywacji i wypracowania zdrowszych strategii.
„Zwycięstwo nad sobą samym” to nie walka z wrogiem zewnętrznym, lecz transformacja wewnętrzna. Oznacza to stawienie czoła własnym lękom, niepewnościom i dyskomfortowi, które nałóg miał zagłuszyć. Jest to symboliczne pokonanie wewnętrznego „demona”, który karmi się naszymi słabościami i niewypracowanymi mechanizmami radzenia sobie. Każdy dzień abstynencji to mały krok w kierunku budowania nowej tożsamości – tożsamości osoby świadomej, odpowiedzialnej i sprawczej. Ten proces wzmacnia poczucie własnej skuteczności (self-efficacy), kluczowe dla trwałej zmiany. Potwierdzenie, że „możemy być silniejsi niż nasze słabości”, jest fundamentalnym elementem podbudowy poczucia wartości i możliwości rozwoju. W psychologii pozytywnej, to właśnie takie doświadczenia sukcesu i przezwyciężania trudności są źródłem odporności psychicznej i wzrostu posttraumatycznego.