×

warsztaty online, które zmienią Twoje życie na lepsze
Zaloguj
0

Brak produktów w koszyku.

Cytat: Frank Tallis - Na początku uzależnienie podtrzymuje przyjemność,…
<span dir="auto">Na początku uzależnienie podtrzymuje przyjemność, ale intensywność tej przyjemności stopniowo maleje, a uzależnienie jest podtrzymywane przez unikanie bólu.</span>
Frank Tallis

Uzależnienie ewoluje od poszukiwania chwilowej przyjemności do obsesyjnego unikania bólu, stając się więzieniem cierpienia.

Cytat Franka Tallisa, choć zwięzły, zawiera w sobie fundamentalne prawdy dotyczące natury uzależnienia, dotykając zarówno jego psychologicznych mechanizmów, jak i egzystencjalnych konsekwencji. Możemy go zinterpretować jako podróż od poszukiwania przyjemności do ucieczki od cierpienia, co stanowi sedno wielu ludzkich autodestrukcyjnych zachowań.

Faza przyjemności: Iluzoryczny Raj

Na początku, doświadczenie substancji, czy to psychoaktywnej, czy behawioralne (np. hazard, pornografia), obiecuje i często dostarcza intensywną gratyfikację. Ten początkowy stan euforii, relaksu, czy też poczucia ulgi, działa jak potężne wzmocnienie pozytywne. Umysł, czerpiąc z mechanizmów uczenia się warunkowego, szybko kojarzy dany bodziec z przyjemnością. Na tym etapie, jednostka jest przekonana, że znalazła szybką i efektywną drogę do szczęścia, ucieczki od codziennych trosk, czy wzmocnienia poczucia własnej wartości. To stadium można porównać do mitycznego raju, gdzie wszystkie potrzeby zdają się być zaspokojone, a cierpienie znikają. Jest to moment, w którym ów bodziec staje się centralnym punktem dążeń. Mózg, a dokładniej jego układ nagrody (szczególnie szlak mezolimbiczny), uczy się, że dana substancja lub zachowanie jest źródłem dopaminy, kluczowego neuroprzekaźnika związanego z odczuwaniem przyjemności i motywacją do powtarzania danego działania.

Ranisz siebie, bo chronisz
wewnętrzne dziecko?

Faza malejącej przyjemności i ucieczki od bólu: Spirala cierpienia

Jednak, jak zauważa Tallis, intensywność tej przyjemności stopniowo maleje. Dzieje się tak z kilku powodów. Z czasem dochodzi do zjawiska tolerancji – organizm adaptuje się do substancji, wymagając coraz większych dawek do osiągnięcia tego samego efektu. To, co kiedyś było euforyczne, staje się jedynie „normalne” lub nawet niewystarczające. Ale kluczową metamorfozą jest przejście od poszukiwania przyjemności do unikania bólu. Gdy substancja lub zachowanie zostaje odstawione, pojawia się zespół abstynencyjny. Nie jest to jedynie ból fizyczny, ale również psychiczny – uczucie lęku, drażliwości, depresji, pustki, czy dojmującego pragnienia. W tym momencie uzależnienie przestaje być o dążeniu do szczęścia, a staje się o unikaniu cierpienia, które pojawia się w jego braku. To jest moment, w którym uzależnienie przekształca się w formę egzystencjalnego więzienia, gdzie ciągłe używanie substancji lub powtarzanie zachowania jest jedyną znaną drogą ucieczki od narastającego wewnętrznego niepokoju. Osoba uzależniona nie zażywa, aby czuć się dobrze, lecz aby nie czuć się źle. Ten mechanizm wzmocnienia negatywnego jest niezwykle silny i stanowi podstawę utrzymywania się nałogu, mimo wszystkich negatywnych konsekwencji. Ostatecznie, uzależnienie staje się samotnię, w której jedynym towarzyszem jest cierpienie i ciągła walka, aby je uśmierzyć, zazwyczaj w sposób, który tylko pogłębia problem.