
Cierpienie jest na pewno rodzajem sensu. Bezsens przecież nie boli. Bezsens jest obojętnością.
Cierpienie sygnalizuje istnienie sensu i wartości. Bezsens i obojętność nie bolą, bo brak w nich zaangażowania, które napędza ból i poszukiwanie znaczenia.
Słowa Anny Kamieńskiej „Cierpienie jest na pewno rodzajem sensu. Bezsens przecież nie boli. Bezsens jest obojętnością.” to niezwykle trafna i głęboka refleksja, która wnika w samą istotę ludzkiej egzystencji i doświadczenia psychicznego. Z perspektywy psychologii i filozofii, cytat ten rzuca światło na fundamentalną rolę cierpienia w nadawaniu znaczenia naszemu życiu.
Kamieńska sugeruje, że cierpienie nie jest jedynie negatywnym doświadczeniem, którego należy unikać za wszelką cenę. Wręcz przeciwnie, nadaje mu status „rodzaju sensu”. To stwierdzenie ma swoje korzenie zarówno w egzystencjalnej myśli filozoficznej, jak i w psychologii humanistycznej. Filozofowie tacy jak Viktor Frankl, który sam doświadczył niewyobrażalnego cierpienia w obozach koncentracyjnych, argumentowali, że człowiek ma wrodzoną potrzebę poszukiwania sensu, a cierpienie może być katalizatorem tego poszukiwania. Kiedy doświadczamy bólu, czy to fizycznego, czy psychicznego, jesteśmy zmuszeni do refleksji, do zadawania pytań o przyczynę, cel i konsekwencje tego doświadczenia. Ten proces introspekcji i poszukiwania przyczyn głęboko angażuje naszą świadomość i sprawia, że nasze doświadczenia, nawet te bolesne, stają się częścią naszej narracji życiowej, nasyconej znaczeniem.
Kluczowe jest tu również przeciwstawienie cierpienia bezsensowi i obojętności. Kamieńska trafnie zauważa, że „bezsens przecież nie boli”. Brak sensu, pustka egzystencjalna, jest często opisywany w psychologii jako stan apatii, anhedonii lub depresji, gdzie doznania są stłumione, a świat wydaje się pozbawiony barw i znaczenia. W takim stanie brakuje sił do odczuwania czegokolwiek intensywnie, a co za tym idzie, brakuje również bólu w jego sensie egzystencjalnym. Obojętność, która jest synonimem bezsensu w tym kontekście, to stan, w którym nie ma miejsca na zaangażowanie emocjonalne, co z kolei wyklucza możliwość głębokiego cierpienia. Aby cierpieć, musimy się przejmować, musimy być zaangażowani w coś lub kogoś, a to zaangażowanie jest właśnie źródłem sensu.

Odzyskaj wewnętrzny spokój i pewność siebie.
Zbuduj trwałe poczucie własnej wartości.

Ranisz siebie, bo chronisz
wewnętrzne dziecko?
To ta odrzucona część Ciebie, która wciąż czeka na poczucie bezpieczeństwa, uznanie i miłość. I tylko Ty możesz ją nimi obdarzyć🤍

W świecie, który każe Ci być kimś, odważ się być sobą.
Radykalna samoakceptacja to zaproszenie do wewnętrznej wolności.
Zobacz, czym jest i jak wiele może Ci dać!
Z psychologicznego punktu widzenia, cierpienie może pełnić funkcję sygnalizacyjną, informując nas o tym, co jest dla nas ważne, co zostało naruszone lub utracone. Jest to również potężny impuls do rozwoju. Doświadczenia traumatyczne, choć głęboko bolesne, mogą prowadzić do wzrostu potraumatycznego, gdzie jednostka, pomimo bólu, odkrywa w sobie nowe zasoby, wartości i perspektywy życiowe. W tym sensie cierpienie nie jest celem samym w sobie, ale raczej drogowskazem, który, choć prowadzi przez ciemne zaułki, ostatecznie może wskazać drogę do głębszego zrozumienia siebie i świata oraz do odkrycia ukrytego sensu w naszym istnieniu.
Podsumowując, cytat Kamieńskiej podkreśla, że cierpienie jest nieodłącznym elementem ludzkiej kondycji, które, wbrew pozorom, pełni kluczową rolę w nadawaniu życiu sensu i głębi.
Jest to bolesny, ale często niezbędny element, który chroni nas przed pułapką egzystencjalnej pustki i obojętności.