
Miłości się nie szuka. Jest albo jej nie ma.
Miłość to stan bycia, a nie obiekt poszukiwania; albo jest, albo jej nie ma, jako spontaniczny dar, nie rezultat wysiłku.
Miłości się nie szuka. Jest albo jej nie ma. - Analiza Filozoficzno-Psychologiczna
Słowa księdza Jana Twardowskiego stanowią głęboką refleksję nad naturą miłości, która wykracza poza czysto romantyczne czy emocjonalne rozumienie, wnikając w sferę ontologii i psychologii egzystencjalnej. Cytat ten sugeruje, że miłość nie jest jedynie rezultatem aktywnego poszukiwania, wysiłku czy budowania, lecz raczej stanem bycia, podstawową modalnością doświadczania świata i relacji. Z perspektywy filozoficznej, można by powiedzieć, że Twardowski odwołuje się do platońskiej koncepcji miłości jako anamnezy – przypomnienia sobie czegoś, co już w nas istnieje, do czegoś, co jest nam wrodzone. Nie jest to coś, co zdobywamy, lecz coś, co w pewnym momencie rozpoznajemy lub co zostaje nam dane.

Czy wiesz, że relacje z matką są kanwą
dla wszystkich innych relacji, jakie nawiązujesz w życiu?
Poznaj mechanizmy, które kształtują Cię od dzieciństwa.
Odzyskaj władzę nad sobą i stwórz przestrzeń dla nowych relacji – z matką, córką, światem i samą sobą 🤍

W świecie, który każe Ci być kimś, odważ się być sobą.
Radykalna samoakceptacja to zaproszenie do wewnętrznej wolności.
Zobacz, czym jest i jak wiele może Ci dać!
Psychologicznie, to stwierdzenie uwalnia nas od presji aktywnego „szukania” miłości jako przedmiotu czy celu. Zamiast tego, kładzie nacisk na otwartość na jej zaistnienie. Wielu ludzi doświadcza frustracji w próbach znalezienia idealnego partnera czy idealnej miłości, traktując ten proces jako zadanie do wykonania. Twardowski zdaje się sugerować, że takie podejście jest nieefektywne, bo miłość, autentyczna i głęboka, nie jest czymś, co można wykreować na siłę poprzez algorytmy randkowe czy listę idealnych cech. Jest fenomenem, który albo się objawia, albo nie. To również wskazuje na jej spontaniczny i nieprzewidywalny charakter. Miłość autentyczna często pojawia się w momentach nieoczekiwanych, z osobami, które początkowo nie pasują do naszych „idealnych” kryteriów.
Ksiądz Twardowski akcentuje dychotomię: „jest albo jej nie ma”. To zero-jedynkowe ujęcie podkreśla jej integralność i niepodzielność. Nie ma „trochę” miłości, nie ma „prawie” miłości. Jeśli prawdziwa miłość jest obecna, to napełnia całe doświadczenie, wpływa na sposób patrzenia na drugiego człowieka i na świat. Jeśli jej nie ma, to wszystkie próby stworzenia jej na siłę kończą się imitacją, powierzchownością, a w konsekwencji – poczuciem pustki lub oszustwa. Ta perspektywa może być wyzwalająca, ponieważ zwalnia z poczucia winy czy nieadekwatności za to, że „nie znajdujemy” miłości. Zamiast tego, skłania do refleksji nad własną gotowością na jej przyjęcie i nad tym, czy nie blokujemy jej spontanicznego pojawienia się poprzez nadmierne oczekiwania czy kontrolę. Prawdziwa miłość, w ujęciu Twardowskiego, jest zatem gracją, darem, który przyjmujemy, a nie nagrodą za wysiłek.