
Najdłużej kochamy tych właśnie, co nas porzucają. Może dlatego, że czujemy do nich coś w rodzaju wdzięczności.
Najdłużej kochamy porzucających, bo idealizujemy utracone, czerpiąc z bólu i nauki bolesną, lecz kształtującą tożsamość wdzięczność.
Paradoks utraty i wdzięczności: analiza cytatu Michał Choromańskiego
Cytat Michała Choromańskiego „Najdłużej kochamy tych właśnie, co nas porzucają. Może dlatego, że czujemy do nich coś w rodzaju wdzięczności” porusza niezwykle głęboki i paradoksalny aspekt ludzkiej psychiki w kontekście relacji międzyludzkich oraz procesów żałoby i straty. Na pierwszy rzut oka, koncepcja wdzięczności wobec osoby, która nas porzuciła, wydaje się sprzeczna z intuicją, stawiając pod znakiem zapytania rozumienie miłości, bólu i mechanizmów obronnych.
Z psychologicznego punktu widzenia, owo „najdłuższe kochanie” może wynikać z wielu złożonych procesów. Ludzki umysł ma tendencję do idealizowania utraconych obiektów. Kiedy relacja się kończy, zwłaszcza w wyniku porzucenia, mechanizmy obronne psychiki, takie jak wyparcie czy racjonalizacja, wchodzą w grę. Wspomnienia o osobie, która odeszła, mogą być poddawane swoistemu retuszowi, eliminując negatywne aspekty i wzmacniając te pozytywne. To idealizowanie sprawia, że porzucony partner staje się w pewnym sensie „doskonały w utracie”, a jego nieobecność potęguje poczucie jego wartości.

Czy wiesz, że relacje z matką są kanwą
dla wszystkich innych relacji, jakie nawiązujesz w życiu?
Poznaj mechanizmy, które kształtują Cię od dzieciństwa.
Odzyskaj władzę nad sobą i stwórz przestrzeń dla nowych relacji – z matką, córką, światem i samą sobą 🤍

W świecie, który każe Ci być kimś, odważ się być sobą.
Radykalna samoakceptacja to zaproszenie do wewnętrznej wolności.
Zobacz, czym jest i jak wiele może Ci dać!
Głębszym wyjaśnieniem jest jednak wspomniana przez Choromańskiego „wdzięczność”. Nie jest to wdzięczność w tradycyjnym rozumieniu, za dobro, które otrzymaliśmy. Raczej jest to złożony konglomerat emocji, w którym można dostrzec elementy wdzięczności za:
- naukę i doświadczenie: nawet bolesne zakończenie związku uczy nas czegoś o sobie, o miłości, o życiu. Ta lekcja, choć bolesna, kształtuje naszą tożsamość i przyszłe relacje.
- definicję siebie przez stratę: porzucenie zmusza nas do przedefiniowania naszej tożsamości, często w bolesny, ale ostatecznie konstruktywny sposób. Może prowadzić do głębszego samopoznania i wzrostu.
- intensywność uczuć: osoby, które wywołały w nas tak silne emocje, nawet te negatywne, pozostawiają trwały ślad. Intensywność tych doświadczeń, paradoksalnie, może być źródłem swego rodzaju „wdzięczności” za pełnię przeżywania.
Z filozoficznego punktu widzenia, cytat dotyka esencji egzystencjalnego bólu i poszukiwania sensu w cierpieniu. Porzucenie jest formą małej śmierci – śmierci pewnej części nas samych, naszego planu na przyszłość. W tej pustce, którą pozostawia porzucający, paradoksalnie, odnajdujemy przestrzeń do refleksji nad tym, co naprawdę ważne, co cenimy, a co musimy zostawić za sobą. Wdzięczność może być zatem formą akceptacji tego trudnego doświadczenia jako integralnej części naszej ścieżki życiowej, która, mimo bólu, przyczyniła się do naszego rozwoju i głębszego razumienia świata.
W kontekście psychoanalizy, można by ten fenomen interpretować jako formę „obiektów przejściowych” – to, co utracone, nadal funkcjonuje w naszej psychice jako odniesienie, punkt zero, od którego budujemy nową rzeczywistość. Miłość trwa, ponieważ to, co nas porzuciło, jest nierozerwalnie związane z naszą psychiką i historią, a wdzięczność staje się akceptacją tej trwałej więzi na poziomie psychologicznym, nawet jeśli fizyczna relacja została zakończona.