
Jeśli chcesz być prawnikiem, musisz się nauczyć słowa rzekomo.
Klucz do prawnej prawdy leży w wątpieniu. Prawnik zawsze operuje na twierdzeniach, nie faktach, budując elastyczność psychologiczną.
Słowa Martina Vail'a z filmu „Lęk pierwotny”, że prawnik musi nauczyć się słowa „rzekomo”, to znacznie więcej niż tylko porada zawodowa. To głęboka refleksja nad naturą prawdy, sprawiedliwości i ludzkiej percepcji, zakorzeniona w filozoficznych i psychologicznych podstawach.
Filozoficznie, cytat ten nawiązuje do epistemologicznej złożoności pojęcia prawdy w kontekście prawnym. Prawnik nie zajmuje się często absolutną, obiektywną prawdą, która jest często nieuchwytna. Zamiast tego porusza się w sferze interpretacji, perswazji i konstrukcji narracji. „Rzekomo” staje się kluczem do zrozumienia, że wszystko, co mówione na sali sądowej – zeznania świadków, dowody, oskarżenia – jest przedstawiane z pewnej perspektywy i może być kwestionowane. To nie jest ostateczne stwierdzenie faktu, lecz jedynie twierdzenie o faktach.
Psychologicznie, słowo „rzekomo” pełni kilka fundamentalnych funkcji. Po pierwsze, świadome użycie „rzekomo” wymaga od prawnika zdystansowania się od własnych założeń i uprzedzeń. Musi on być zdolny przyjąć mentalność, w której żadne twierdzenie nie jest automatycznie akceptowane jako prawda, lecz jest poddawane krytycznej analizie. To rozwija krytyczne myślenie i elastyczność poznawczą, kluczowe dla efektywnej pracy obrońcy czy prokuratora. Prawnik musi umieć widzieć dwie strony medalu, a nawet wiele odcieni szarości, zanim sformułuje własne stanowisko.
Po drugie, „rzekomo” pozwala na zarządzanie niepewnością. System prawny jest z natury niepewny – opiera się na prawdopodobieństwie, dowodach poszlakowych i ludzkich relacjach. Prawnik, akceptując „rzekomo” jako nieodłączną część swojego języka, uczy się tolerować tę niepewność i efektywnie z nią pracować, zamiast szukać iluzorycznej pewności. To redukuje poznawczy dysonans, który mógłby powstać, gdyby prawnik próbował pogodzić obiektywną prawdę z często subiektywnymi i sprzecznymi relacjami prezentowanymi w sądzie.
Po trzecie, z perspektywy psychologii społecznej, „rzekomo” to narzędzie retoryczne i perswazyjne. Używane skutecznie, subtelnie podważa wiarygodność przeciwnika lub umacnia wątpliwość w umysłach sędziów czy ławników. Tworzy przestrzeń do alternatywnych interpretacji i narracji, będąc narzędziem do manipulowania percepcją rzeczywistości w ramach prawnie dopuszczalnych granic.
Wreszcie, „rzekomo” symbolizuje pokorę intelektualną w obliczu złożoności ludzkich spraw. Prawnik, który opanował to słowo, rozumie, że jego rola to nie orzekanie ostatecznej prawdy, lecz reprezentowanie i argumentowanie na rzecz konkretnej interpretacji, w ramach procesu, który ma na celu dążenie do sprawiedliwości, często w warunkach niepełnego obrazu.