
Życie - to dochodzenie różnymi drogami do niczego.
Życie to podróż bez obiektywnego celu, gdzie sens tkwi w procesie doświadczania i tworzenia własnego znaczenia, wolnego od iluzji.
Cytat Kami Kord: „Życie – to dochodzenie różnymi drogami do niczego” rezonuje z fundamentalnymi problemami ludzkiej egzystencji, dotykając zarówno filozofii nihilistycznej, jak i głębokich mechanizmów psychologicznych związanych z poszukiwaniem sensu. Na pierwszy rzut oka, zdanie to może wydawać się pesymistyczne, a wręcz destrukcyjne, sugerując absurdalność i futilność wszelkich dążeń. Jednakże, jego psychologiczna głębia leży w paradoksie – w uświadomieniu sobie kruchości i nietrwałości ludzkich konstrukcji sensu.
W psychologii rozwojowej, szczególnie w późniejszych etapach życia, człowiek często konfrontuje się z ograniczeniami swoich ambicji i iluzji. To „dochodzenie do niczego” może być interpretowane jako proces deziluzji, odzierania ze złudzeń, które budowaliśmy wokół siebie. W psychoanalizie, podobne zjawiska obserwujemy w kontekście mechanizmów obronnych – fantazje o wiecznej młodości, nieśmiertelności czy wszechmocy służą jako tarcze przed lękiem egzystencjalnym. Uświadomienie sobie, że „dochodzimy do niczego” może być wstrząsające, ale paradoksalnie wyzwalające.

Ranisz siebie, bo chronisz
wewnętrzne dziecko?
To ta odrzucona część Ciebie, która wciąż czeka na poczucie bezpieczeństwa, uznanie i miłość. I tylko Ty możesz ją nimi obdarzyć🤍

Czy wiesz, że relacje z matką są kanwą
dla wszystkich innych relacji, jakie nawiązujesz w życiu?
Poznaj mechanizmy, które kształtują Cię od dzieciństwa.
Odzyskaj władzę nad sobą i stwórz przestrzeń dla nowych relacji – z matką, córką, światem i samą sobą 🤍
Z perspektywy psychologii humanistycznej, szczególnie w nurcie egzystencjalnym, to „nic” nie jest absolutną pustką, lecz raczej brakiem apriorycznego, zewnętrznego sensu. Człowiek jest skazany na tworzenie własnego, subiektywnego znaczenia. Cytat Kord może więc być odczytany jako zaproszenie do porzucenia zewnętrznych imperatywów, kulturowych czy społecznych narzucających „sens”, i do zwrócenia się ku wewnętrznemu doświadczeniu. To „dochodzenie do niczego” staje się aktem autentyczności – zaprzestaniem gonitwy za iluzorycznymi celami i skupieniem na doświadczeniu samego procesu życia, jego różnorodności i efemeryczności. Drogi, o których mowa, stają się ważniejsze niż cel, bo to one kształtują naszą tożsamość i doświadczenie bytowania. Nie chodzi więc o nihilistyczne odrzucenie sensu, lecz o jego redefinicję – o odnalezienie sensu w samym byciu, w doświadczeniu chwili, w relacjach, w kreatywności, bez gwarancji na jakiś „wielki finał”.