
Kiedy więc martwisz się, że ktoś coś zauważy i co ludzie powiedzą - otóż najpewniej nie zauważy albo nic nie powiedzą. Jeśli masz uśmiech, jeśli zobaczą, że to, kim jesteś, jest autentyczne, to prze staną gadać, a nawet może to stać się dla nich inspirujące. Ludzie, którzy mają odwagę być sobą, początkowo są irytujący (są lustrem dla naszych lęków), ale potem stają się inspirujący.
Najczęściej nie jesteś w centrum uwagi. Autentyczność dezaktywuje lęk oceny, początkowo drażni, bo odbija nasze lęki, później inspiruje do bycia sobą.
Cytat Agnieszki Kozak przenika głęboko w istotę ludzkiej psychiki, szczególnie w kontekst lęku społecznego, samoakceptacji i wpływu autentyczności na interakcje międzyludzkie. Na początkowym poziomie dotyka iluzji obserwatora – powszechnego przekonania, że jesteśmy nieustannie centrum uwagi innych. Psychologicznie, wynika to z naszego egocentryzmu rozwojowego, który często utrzymuje się w dorosłości w postaci lęku przed negatywną oceną.
Autor słusznie zauważa, że obawa przed tym, co inni pomyślą lub powiedzą, rzadko kiedy znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Większość ludzi jest bowiem zajęta własnymi myślami, problemami i percepcjami, a nasze potknięcia, czy nawet sukcesy, nie są dla nich aż tak istotne, jak nam się wydaje. Jest to efekt błędu atrybucji podstawowej, gdzie cudze zachowania przypisujemy cechom wewnętrznym, a własne – sytuacyjnym, i jednocześnie efekty reflektora (spotlight effect), czyli tendencji do przeceniania, jak bardzo inni zwracają na nas uwagę.
Kluczowe w cytacie jest przejście od biernej obawy do aktywnego bycia sobą. „Jeśli masz uśmiech, jeśli zobaczą, że to, kim jesteś, jest autentyczne...” – to postulat budowania spójnego Ja, w którym nasze wewnętrzne wartości, przekonania i emocje są zgodne z naszym zewnętrznym zachowaniem. Psychoterapia humanistyczna, w szczególności podejście Carla Rogersa, podkreśla znaczenie autentyczności (kongruencji) jako podstawy zdrowia psychicznego. Kiedy jesteśmy autentyczni, zmniejszamy dystans między naszym Ja realnym a Ja idealnym, co prowadzi do większej samoakceptacji i odporności na stres. Nasza naturalność i pewność siebie staje się zaraźliwa – sygnałem dla innych, że nie odgrywamy roli, lecz jesteśmy sobą.
Końcowa część cytatu, „Ludzie, którzy mają odwagę być sobą, początkowo są irytujący (są lustrem dla naszych lęków), ale potem stają się inspirujący”, jest niezwykle perspicace. Pierwsza reakcja – „irytacja” – wynika z dyskomfortu poznawczego. Widząc kogoś, kto swobodnie wyraża siebie, stawiamy czoła własnym zahamowaniom, lękom przed oceną i społecznym konwenansom, które krępują nas samych. Autentyczna osoba staje się lustrem, w którym odbija się nasza własna nieautentyczność i lęki. To zderzenie pobudza nasze mechanizmy obronne, stąd początkowa irytacja. Jednakże, kiedy opadnie początkowy opór, a obserwator przełamie własne bariery, to autentyczność drugiego człowieka może przerodzić się w inspirację. Stanowi ona dowód, że bycie sobą jest możliwe, że można przekroczyć bariery lęku i zyskać akceptację, a nawet podziw. To ewolucja od projekcji własnych lęków na innych, do internalizacji pozytywnego przykładu i podjęcia własnej drogi ku autentyczności i wolności osobistej, z korzyścią dla obu stron interakcji społecznych.