
Rodzice, którzy wciąż podejrzewają swoje dziecko o najgorsze, zachowują się tak, jakby w gruncie rzeczy uważali siebie za kiepskich rodziców. Bo skoro są przekonani, że cały ich heroiczny, długoletni wysiłek polegnie na jednej dyskotece, gdzie ich dziecko się skurwi, zaćpa, stoczy, to widać wszystkie swoje dokonania wychowawcze muszą uważać za niewiele warte.
Rodzice podejrzewający dziecko o najgorsze, projektują własne lęki i niską samoocenę wychowawczą, nie wierząc w wartość swego wysiłku.
Cytat Wojciecha Eichelbergera porusza fundamentalne kwestie z zakresu psychologii rozwoju, teorii przywiązania oraz psychologii samooceny rodziców.
W swojej istocie, Eichelberger wskazuje na projekcję – mechanizm obronny, w którym własne, nieuświadomione lęki i poczucie niekompetencji są przypisywane innym. Rodzice, którzy chronicznie podejrzewają swoje dzieci o najgorsze, w rzeczywistości walczą z własnym poczuciem braku wpływu, lękiem przed porażką wychowawczą i, w konsekwencji, z niską samooceną jako opiekunowie.
Paradoksalnie, im bardziej rodzic obawia się, że "wszystko legnie w gruzach" po jednej dyskotece, tym bardziej podświadomie demaskuje swoje przekonanie o kruchości i powierzchowności dotychczasowego wysiłku wychowawczego. To nie jest wiara w siłę i stabilność wartości, które przekazał, ale raczej lęk, że te wartości nigdy nie zostały zinternalizowane przez dziecko, albo że były na tyle słabe, że nie wytrzymają zderzenia z "realnym światem".
Eichelberger sugeruje, że takie podejście rodzi się z braku zaufania – zarówno do dziecka, jak i do siebie. Brak zaufania do dziecka objawia się w przekonaniu o jego wrodzonej tendencji do destrukcji, a brak zaufania do siebie w poczuciu, że przekazane wartości były niewystarczające, aby zbudować w dziecku silny moralny kompas. To podejście jest zazwyczaj efektem trudności w akceptacji procesu separacji-indywiduacji, gdzie rodzic ma tendencję do postrzegania dziecka jako przedłużenie siebie, a nie autonomicznej jednostki, zdolnej do samodzielnych wyborów.
Dodatkowo, takie zachowanie rodziców może być zakorzenione w ich własnych, nieprzetworzonych lękach z dzieciństwa lub w perfekcjonistycznych tendencjach. Obawa przed "stoczeniem się" dziecka może być zinternalizowaną obawą przed własną, potencjalną porażką i reakcją otoczenia na nią. Dlatego to nie tyle troska o dziecko, ile lęk o własny wizerunek i poczucie wartości napędza takie zachowanie. Z psychologicznego punktu widzenia, ci rodzice nie wierzą w sukces, bo nie wierzą w to, co sami zbudowali.